Top

Majówka 27-29.IV.2011

Pogoda końca kwietnia 2011 roku śmiało pozwoliła na zorganizowanie motocyklowego wyjazdu. Wybór padł na Węgry, ze względu na zdecydowanie cieplejszy klimat, niż w Krakowie oraz dystans sprzyjający studenckiemu budżetowi. Z Krakowa jadąc przez Łysą Polanę do Egeru jest 340 kilometrów. Miasto Eger doradzało mi wielu znajomych i teraz z perspektywy czasu widzę, że był to dobry wybór. Wyjechaliśmy na trzy motocykle w 4 osoby:

Suzuki GS500E Mateusz, Suzuki GS500E Artur, Kawasaki ER5 Mateusz i Kinga.

Wszystkie motocykle o jednakowej pojemności i bardzo podobnych osiągach, jechaliśmy spokojnie, bez wyścigów. W środę 27 kwietnia po zakupie waluty wyjechaliśmy z Krakowa, na Słowacji zrobiliśmy przerwę na obiad – klasyczna słowacka potrawa smażony ser z frytkami, by późnym popołudniem dojechać na Węgry. W Egerze zakwaterowaliśmy się na Kempingu Tulipan w domku letniskowym. Znajduje się on bardzo blisko Szépasszony-völgy czyli Doliny Pięknej Pani. Wieczorem wybraliśmy się tam uczcić nasz wyjazd. Jest to miejsce z wyjątkowym klimatem. Malownicza uliczka kręcąca się wzdłuż doliny przy której gęsto ułożone są wejścia do podziemnych piwniczek. Każda taka piwniczka to miejsce gdzie sprzedawane jest wino jednej z winnic pod Egerem. Miejsce to jest fantastyczne i pozwala poznać kulturę winną (enoturystykę) tego regionu Węgier.

Drugi dzień przeznaczyliśmy na relaks w miejscowym basenie termalnym. Bardzo zadbane i spokojne miejsce, kilka niecek basenowych z różnymi temperaturami wody oraz z różnymi wodami leczniczymi pozwoliły odpocząć po kilometrach przebytych dzień wcześniej na motocyklu oraz wieczornym „zwiedzaniu” piwniczek winnych. Zobaczyliśmy także neoklasycystyczną bazylikę w Egerze. Wieczorem spróbowaliśmy kuchni miejscowej – placek po węgiersku zgodnie z przewidywaniami okazał się pyszny. Po obiadokolacji znowu odwiedziliśmy winniczki.

Trzeci i ostatni dzień to szybkie poranne zaopatrzenie się w wino do Polski i powrót. Na Słowacji rozdzieliliśmy się Mateusz i Artur pojechali tą samą drogą do Krakowa ja z Kingą pojechaliśmy do Rzeszowa skąd pochodzimy.

Wyjazd trwał zaledwie trzy dni, ale były to dni pełne wspaniałych przeżyć i wielu atrakcji. Wszyscy uczestnicy byli bardzo zadowoleni.

Mateusz (Jajko) Kawasaki ER5

Powrót